nie wiem co się działo- chyba podjeliśmy się próby w złym momencie. Po pierwsze zaczęlam młodemu wyliczać mleko- i okazuje się, że przy takich ilościach jakie on pochłania wszystko z niego przeciekało, jednorazowe też. Myślałam nawet, że mi brakuje pokarmu- a okazuje się, że spokojnie mogę podkarmiać dziecko sąsiadce. Po prostu duży chłopiec, dużo je, bardzo dużo i z wielkim ciśnieniem sika.
Tak więc mój kilkunastodniowy synek, wymaga zapinania już na drugim poziomie pieluszek wielo w celu okiełznania jego gaśnicy strażackiej.
A temet mleka to już chyba na inny wątek.