Mój mały maluch jest w typie Marudy-Przytulaka. Jednak czasem nawet przytulanie, kołysanie i inne przeróżne techniki uspokajania nie pomagają. Dziecko jest najedzone, ma sucho, ciepło i generalnie przyjemne. Niestety maluch cierpi na gazy i refluks za jednym razem. Układamy więc go wyżej w łóżeczku, karmię pod kątem i staram się robić tak, żeby było mu jak najlepiej. Jednak czasem brakuje nam pomysłu i pojawia się myśl - a może smoczek? Mały jest strasznie aktywnym ssakiem i przez pierwsze 3 tygodnie życia przytył 1,8 kg! Nie twierdzę, ze to źle, to nawet dobrze, ale brzuszek z taką ilością pokarmu też sobie czasem nie radzi.
Więc może Wy mi poradzicie....co z tym smoczkiem? Dać do ssania od czasu do czasu? Czy starać się nie?..... Ja nie chcę, ale Wasze doświadczenie i wiedza będą bardzo pomocne.