Już trzeci dzień zasypiam na stojąco. Z natury mam niskie ciśnienie, i nawet w ciąży ciężko mi dobić do 80 na 50. Ale teraz to już jakaś tragedia. Zrobiłam morfologię. Wszystko ok. Ale kręci mi się w głowie nawet jak leżę. Zamiast wieczorem zasypiać, mam wrażenie, że tracę przytomność. Wczoraj przespałam przystanek autobusowy. To potem na chwilę podskoczyło mi ciśnienie, bo nie wiedziałam, czy dobiegnę do przedszkola na obcasach, żeby odebrać dzieci swoje i sąsiadki. Ale potem nawet ta energiczna piątka maluchów nie była w stanie włączyć mi odpowiedniego biegu. Zjadły by mnie, a bym nie zauważyła.
Kawa i wstrętna kola nie pomagają. Jedyne co powoduje chwilowy wzrost formy to jak się sama na siebie podenerwuję, że jestem taka ociężała umysłowo. Nie mam siły czytać i szukać info. Może ktoś ma jakiś gotowy patent? Jakiś sok, warzywo? Teraz próbuję z wodą z cytryną... może pomaga skoro piszę...